niedziela, 26 września 2010

życie spakowane

'Wszystko, co przeżywamy, to tylko jakieś etapy, jakieś stacje. To, co dziś wydaje się wielkim osiągnięciem, jutro odpada, bo poszliśmy już dalej. Trzeba być zawsze w drodze' /Anna Kamieńska/

Spakowana. Życie zebrane w kilka kartonów i walizkę. Za kilka chwil rozpoczynam nowy etap.

sobota, 18 września 2010

Aaaaa!

Mój organizm najwyraźniej zwariował :) Zawsze w wolną sobotę budziłam się (sama!) około godziny 8. A teraz? 10 godz. wydaje się niezbędnym minimum do pierwszego (!) otworzenia oczu :D Chyba już rok tak nie miałam. A sny jakie mam.. ale o tym pisać nie będę lepiej;p
Pogoda za oknem piękna, więc co z tym zrobiłam? Solidnie wysprzątałam w pokoju. W końcu później nie będę miała na to albo czasu albo ochoty. Tylko trochę szkoda tego słońca. Nic, nadrobię jutro - grzybobraniem;p Może się w lesie nie zgubię.
Fartuch, chusta, klapeczki zamówione. W poniedziałek powinnam otrzymać. Brakuje tylko fartucha anatomicznego. Być może kupię na miejscu. Bochenek leży grzecznie na półce i straszy swoimi gabarytami. Chyba przykryję go czymś:D Atlas Sobotty zarezerwowany w bibliotece, niestety nie zdążyłam książek do biologii zaklepać - odkseruję od jakiegoś dobrego duszka. Skawiny już nie było, więc Pituchowa musi starczyć. Potrzebuję czegoś krótszego niż Bochenek, bo powtarzać sobie tego nie wyobrażam.
No to zostało nam 2 tygodnie do startu. Oby nie do falstartu.
A, podczas sprzątania znalazłam chyba 10 sztuk długopisów :D

poniedziałek, 6 września 2010

Nowe

Wakacje pełną parą, aczkolwiek jakiś dreszczyk niepokoju się gdzieś w środku pojawia - niepokoju przed "nowym". Nową drogą życia, studiami, miastem, mieszkaniem, współlokatorkami, nauką, uczelnią, ludźmi. W zasadzie lubię zmiany, bo przynajmniej mi się nie nudzi:) ale teraz.. Czuję się jakbym traciła grunt pod nogami, poczucie bezpieczeństwa. To, co "oswojone" gdzieś tu zostaje. Pytanie tylko, czy zdołam wybudować cokolwiek? Powinnam zacząć rozglądać się za fartuchem, obuwiem, czepkiem, pęsetą. Jeszcze nie teraz. Jeszcze potrzebuję kilka dni "słodkiego zawieszenia". Trzymajcie za mnie kciuki. Tak po prostu.