piątek, 5 listopada 2010

wieczornie

Irytuje mnie fakt, że nie umiem na tyle zorganizować sobie czasu, by przerobić dokładnie materiał na zajęcia. Że mam ciągłą świadomość, że coś mi umyka, że czegoś się nie douczyłam, i że tak łatwo przegrywam ze swoją słabością. Klatkę piersiową zaliczyłam w pierwszym podejściu. Szkoda tylko, że aż 14 osobom (na 20) z mojej grupy nie udało się osiągnąć progu zaliczeniowego i nie zostali dopuszczeni do części praktycznej i ustnej. Szkoda, bo wiem, że umieli dużo, a mimo wszystko się nie udało.
A chciałabym wiedzieć więcej, lepiej.. bo teraz uczę się już dla siebie. Nie jak na początku - żeby zaliczyć, żeby mieć święty spokój. Bo naprawdę kocham to, co robię. A w miłości są różne etapy..

1 komentarz:

  1. Zupełnie jakbyś napisała moje myśli. Bo ze mną też tak jest.

    OdpowiedzUsuń