sobota, 30 października 2010

Po miesiącu

Zamknęłam drzwi, przetransportowałam się.. i jestem w domu. Po miesiącu. I czuję się bardzo dziwnie. Niby nic się nie zmieniło, niby te same sprzęty, ludzie a jednak to takie 'nie moje'. Swoje zostawiłam tam.

Na uczelni jak zwykle zakręcone sytuacje:) Kolokwium z parazytów w części praktycznej i teoretycznej (zobaczymy, czy zdałam), testowe z klatki piersiowej. W środę, po cudownej przerwie praktyczny z klatki, o ile zostanę dopuszczona. Tego dowiem się naturalnie w.. środę:) Mimo wszystko kocham te studia i przynoszą mi one niesamowitą radość:):)

Uciekam odwiedzić 'stare ścieżki'.

**
'Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:



Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano


Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną -


Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.'
P. Coelho

sobota, 23 października 2010

I dalej..

Pierwszy kryzys w stylu 'nic mi się nie chce' mam za sobą :) A wszystkiemu winien był układ autonomiczny. Właściwie jeszcze kilka innych powodów, które akurat w ten jeden dzień się zebrały. Ale minęło, dosyć szybko, jakieś pięć godzin 'bezsensu'. I chyba lepiej, że właśnie wtedy. I nadszedł piątek, kiedy to dowiedzieliśmy się, że w sposób zorganizowany zaplanowano tam weekend. Zagadnienia z dwóch (trzech?) zajęć na poniedziałek.. Siadłam do tego z pewną rezerwą i.. okazało się, że serce to jedno z najlepszych zagadnień, jakie przyszło mi opracowywać! Uwielbiam! :) Tętniec, żyły, żyłki..
Szkoda, że to pasożytów nie pałam jakimś szczególnym optymizmem. A koło w tym tygodniu, razem z kołem z klaty. Cóż.. jeszcze tydzień i troszkę odpoczniemy!
Bądźmy dobrej myśli :)

Ruszamy dalej.
Bo najtrudniej przyznać się przed samym sobą, do swoich własnych uczuć.

'Zamienię każdy oddech w niespokojny wiatr, by zabrał mnie z powrotem, tam gdzie masz swój świat. Poskładam wszystkie szepty w jeden ciepły krzyk, żeby znalazł Cię, aż tam..'

sobota, 16 października 2010

Taaaak!

Od razu muszę się pochwalić! Zdałam osteologię na 4.0 ! :) i była to jedna z dwóch takich ocen, ku rozwianiu wątpliwości - wyższych nie było;p Ogólnie stres był niesamowity przed, jak się uczyłam rano, jak jechałam autobusem, jak wchodziłam do Anatomicum. Zniknął, kiedy przekroczyłam próg drzwi prosektoryjnych. Nie czułam go też, kiedy odpowiadałam. Ale nieziemsko zmęczona byłam już po:)
No, ale nie siadamy na laurach, tylko jedziemy dalej. Kolejne porcje materiału z anato, biologia i pasożyty a na dokładkę łacinka.
Ale ja o kocham i już!

I nie można nigdy zakładać, że się nie uda. <--do maturzystów:)
Ściskam was mocno!

niedziela, 10 października 2010

Tematy tabu

Mam takie dwa tematy, na które nie rozmawiam z nikim.Tematy, o któych rozmyślam, jak kładę się tak zmęczona po całym dniu, że nie mogę zasnąć. Tabu, które gdzieś w środku gryzie, męczy, ale nie może ujrzeć światła dziennego. I choć jestem zwolennikiem poglądu, że rozmowa z drugim człowiekiem potrafi zdziałać cuda, to nigdy nie odważyłam się podjąć owych tematów. I ciężko mi z nimi, gdy oba w jednej chwili dają o sobie znać.

Lubię anatomię. Lubię siedzieć te niezliczone godziny i analizować, wkuwać łacińskie nazwy. Ale ten przedmiot od początku uczy pokory, cierpliwości, wytrwałości, spokoju. Nieustanne powtarzanie, by tylko nie wyleciało z głowy razem z jesiennym wiatrem. Ale widzę też, jak moja współlokatorka męczy się przy niej, bo właściwie ta medycyna to wypadła 'tak przypadkiem' po dobrze napisanej maturze. Obserwuję jak przyjemność nauki zmienia się w jej koszmar. Ciężko nam wszystkim, ale chyba sens tkwi w tym, by powolutku zdobywać każdy szczyt, kamyczek po kamyczku i by cieszyć się najmniejszymi sukcesami - choćby pochwałą asystenta, znajomych z grupy, choćby pokonywaniem własnych słabości. Małe radości, a nie pozwalają wątpić, gdy przychodzą pierwsze i następne porażki. Bo to ma sens!

Osteologia - powtórka.

piątek, 8 października 2010

Pierwszy tydzień

Pierwszy tydzień za mną:) Immatrykulacja - siedziałam w trzecim rzędzie =D, potem odbiór podręczników w bibliotece (myślałam, że się wykończę, jak wniosłam je na 4. piętro) i... zakuwamy! Spotkanie z kośćmi wypadło lepiej, niż mogłam się spodziewać, pani asystent wymagająca, aczkolwiek 'bardzo ludzka', co o dziwo jest wielce deficytową cechą.. Koło z osteologii już w środę ;)
Lekko zmęczona, mega szczęśliwa !! :)
Poza tym anatomia uczy pokory.
Biologia, która jest jeszcze gorsza niż anatomia też. Na uczelni istnieje takie powiedzenie, że po 'tej biologii' to można przede wszystkim zostać lekarzem tropikalnym ;D O wielkości narządów rozrodczych kleszcza nie wspominając :)
Aaa wykłady z historii medycyny należą do moich ulubionych. Swoją drogą - pierwszy wykład na studiach spędziłam.. na schodkach, bo miejsc zabrakło. Nie spodziewano się takich tłumów :D


Spacer i wracamy do osteo.
Trzymajcie kciuki.