sobota, 30 października 2010

Po miesiącu

Zamknęłam drzwi, przetransportowałam się.. i jestem w domu. Po miesiącu. I czuję się bardzo dziwnie. Niby nic się nie zmieniło, niby te same sprzęty, ludzie a jednak to takie 'nie moje'. Swoje zostawiłam tam.

Na uczelni jak zwykle zakręcone sytuacje:) Kolokwium z parazytów w części praktycznej i teoretycznej (zobaczymy, czy zdałam), testowe z klatki piersiowej. W środę, po cudownej przerwie praktyczny z klatki, o ile zostanę dopuszczona. Tego dowiem się naturalnie w.. środę:) Mimo wszystko kocham te studia i przynoszą mi one niesamowitą radość:):)

Uciekam odwiedzić 'stare ścieżki'.

**
'Opowiem to, z westchnieniem i mglistym morałem:



Zdarzyło mi się niegdyś ujrzeć w lesie rano


Dwie drogi: pojechałem tą mniej uczęszczaną -


Reszta wzięła się z tego, że to ją wybrałem.'
P. Coelho

2 komentarze:

  1. Wiesz,Beatko, że gdy czytam Twoje posty przypomina mi się mój pierwszy rok...I serce ściska...
    Tyle zapału, energii-oby tak dalej u Ciebie!
    Powodzenia!
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już sama nie wiem gdzie jest to "swoje", czy tam czy w domu. Chyba to jest taki moment, kiedy człowiek czuję się zagubiony, sama nie wiem. Podziwiam Twój zapał i chęci do pracy :)U mnie już trochę to wszystko przygasło. Powodzenia na kolejnych zaliczeniach :)

    OdpowiedzUsuń