sobota, 4 grudnia 2010

:)

Środowisko studentów medycyny jest bardzo specyficzne. I choć minęły dwa miesiące ciągle łapię się na tym, że nie wiem właściwie nic o ludziach z grupy, czy po prostu tych, z którymi spędzam tyle czasu. I wciąż zaskakują mnie 'nowości', które skąd niekąd dochodzą. Brakuje nam czasu, by móc się lepiej poznać.
A Nowy Rok postanowiłam powitać z ludźmi, którzy o świecie medycznym wiedzą tyle, że jest. I dobrze. Trzeba złapać oddech i nabrać dystansu.
Brzuch do przodu. Na tapecie nicienie.
Ostatnio tyle się dzieje, że czasem brakuje słów, by móc wszystko opisać. Generalnie pozytywnie.

Zdobyć świata szczyt! =)

3 komentarze:

  1. gratuluję:) ja szczęśliwie OUN do przodu;)

    a u nas jakoś integracja przebiega, mamy czas na wszystko ;))))

    OdpowiedzUsuń
  2. Beatko, może to zabrzmi trochę pesymistycznie(a Twoja notka jest bardzo optymistyczna), ja nauczyłam się za okres studiów-ludziom na medycynie nie można ufać do końca.Spotykaliśmy się razem, a potem działy się takie rzeczy. Tworzyły się grupy ,,wzajemnego wsparcia" itp.
    Gratuluję brzucha!
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  3. Byłam tu u Ciebie co najmniej kilka razy, wiesz? I nie skojarzyłam :) dzięki za link.
    Tak w ogóle byłam pewna, że Cię dodałam u siebie już daaawno :) jestem roztrzepana...

    OdpowiedzUsuń