Środowisko studentów medycyny jest bardzo specyficzne. I choć minęły dwa miesiące ciągle łapię się na tym, że nie wiem właściwie nic o ludziach z grupy, czy po prostu tych, z którymi spędzam tyle czasu. I wciąż zaskakują mnie 'nowości', które skąd niekąd dochodzą. Brakuje nam czasu, by móc się lepiej poznać.
A Nowy Rok postanowiłam powitać z ludźmi, którzy o świecie medycznym wiedzą tyle, że jest. I dobrze. Trzeba złapać oddech i nabrać dystansu.
Brzuch do przodu. Na tapecie nicienie.
Ostatnio tyle się dzieje, że czasem brakuje słów, by móc wszystko opisać. Generalnie pozytywnie.
Zdobyć świata szczyt! =)
gratuluję:) ja szczęśliwie OUN do przodu;)
OdpowiedzUsuńa u nas jakoś integracja przebiega, mamy czas na wszystko ;))))
Beatko, może to zabrzmi trochę pesymistycznie(a Twoja notka jest bardzo optymistyczna), ja nauczyłam się za okres studiów-ludziom na medycynie nie można ufać do końca.Spotykaliśmy się razem, a potem działy się takie rzeczy. Tworzyły się grupy ,,wzajemnego wsparcia" itp.
OdpowiedzUsuńGratuluję brzucha!
Anka
Byłam tu u Ciebie co najmniej kilka razy, wiesz? I nie skojarzyłam :) dzięki za link.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle byłam pewna, że Cię dodałam u siebie już daaawno :) jestem roztrzepana...